A imię jego Céline Dion

Pewien Brytyjczyk nie pamięta, jak zmienił imię i nazwisko

Jakoś mi umknęła ta historia w natłoku świątecznych i noworocznych wydarzeń, a szkoda byłoby ją pominąć, bo jest zabawna i pouczająca. Mowa o pewnym Brytyjczyku, który w pijanym zwidzie, w czasie wigilijnej nocy, zmienił swoje imię i nazwisko na Céline Dion. Najlepsze jest to, iż nawet nie zauważył, że to zrobił. Morał z tego taki, że nie powinno się przesadzać z alkoholem i jednoczesnym uwielbieniem w stosunku do gwiazd estrady czy filmu – nawet jeśli ostatecznie, tak jak w przypadku wspomnianego nieszczęśnika, wszystko zakończyło się dobrze.

30-letni mieszkaniec Wielkiej Brytanii, którego historię opisało wiele mediów, do ostatnich świąt nazywał się Thomas Dodd, natomiast zaraz po świętach obudził się jako Céline Dion. Pamięta tylko tyle, że w wigilię oglądał koncert swojej ukochanej gwiazdy, w czym towarzyszyła mu naprawdę duża butelka szampana. Istotne w całej tej historii jest to, że aby zmienić nazwisko, musiał włączyć komputer, wypełnić w sieci specjalny formularz i do tego zapłacić za tę usługę 89 funtów.

Szczerze, z ręką na sercu, nie pamiętam, jak to zrobiłem. Pamiętam oglądanie koncertu i to że byłem dość wstawiony. Nie byłem świadomy, że to zrobiłem, dopóki nie znalazłem tej koperty w mojej poczcie. Początkowo usiadłem z wrażenia, nie mogąc w to uwierzyć. Sprawdziłem swoje konto. To potwierdziło wszystko.

Thomas nie wycofał się ze swojej decyzji. Otrzymane pocztą dokumenty zaraz po świętach podpisał i już oficjalnie stał się panem Céline Dion. Można? Można.

Dodaj komentarz