Albo przyjaźń, albo kochanie

O Ianie – przystojnym, błyskotliwym i bardzo skrytym

Nie mogę się oprzeć, by nie zacytować pewnej opowieści. Poniższy list z prośbą o radę napisał użytkownik Reddita o nicku ProbablyGay, a ludziom z Repliki tak się ten tekst spodobał, że umieścili go na swoim profilu na Faceboku. Pod wpisem pojawiło się sporo komentarzy, ktoś nawet napisał, że sam był w podobnej sytuacji i nic dobrego z tego nie wynikło.

To będzie trochę dziwne. Mam z kumplem pewne niezbyt platoniczne zachowania, ale nie wiem, czy już jesteśmy parą. Chodziłem z Ianem do liceum. Założyłem, że nie dorastam do jego paczki przyjaciół. Jest naprawdę przystojny (nie tyle przypakowany, co po prostu piękna twarz), inteligentny i cool. A ja – nerd. Uznałem, że on musi mieć super towarzystwo, nie to, co ja.

Widywaliśmy się często i w końcu przestałem się go bać – zostaliśmy kumplami. Jakiś rok później nagle olśniło mnie: oto bowiem stałem się jego najlepszym przyjacielem. Wcześniej myślałem, że ma takich przyjaciół na pęczki, tylko dziwnym trafem o nich nie mówi. Spędzaliśmy razem mnóstwo czasem, razem się ucząc, razem oglądając seriale.

Teraz przewijam parę lat do przodu: kończymy uniwersytety (różne). Gadamy codziennie. Dojrzewanie wyszło mi na dobre – nie jestem tak atrakcyjny jak Ian, ale jestem spoko. No i zacząłem się zastanawiać, czy jesteśmy przyjaciółmi, czy coś więcej. Bo? Bo:
– on generalnie nie lubi, jak się go dotyka, a od jakiegoś czasu… sam mnie dotyka. Siada blisko mnie, czasem kładzie głowę na moim ramieniu, czasem obejmuje. Nic erotycznego, ale…
– kiedyś, jak spaliśmy jeden u drugiego, to zawsze w oddzielnych łóżkach. Teraz – w jednym. I gdy pierwszy raz obudziłem się przytulony do niego, to stwierdziłem, że jest super. On obudził się po paru minutach. Spojrzeliśmy na siebie. „Geje!” – powiedziałem i obaj wybuchnęliśmy śmiechem.
– jeździmy razem z naszymi rodzinami na wakacje
– jak pojechał na wycieczkę badawczą od siebie z uczelni, to odkrył jakiś nowy typ skały czy coś. Nazwał ją moim imieniem. Zatkało mnie, a on „No, a po kim innym miałbym ją nazwać?”
– potrafimy spędzić pół dnia razem na plaży i prawie się do siebie nie odezwać – i jest bosko
– jak się nie widzimy, to wysyła mi wiadomości: „Tęsknię” albo „Zdarzyło się to i to i pomyślałem o Tobie, bo…”
– wysyła mi próbki skał ze swoich misji badawczych na uczelni – mam tego gówna już mnóstwo i nic nie wyrzucam, stoją na specjalnej półeczce. Serio, któregoś dnia on przyśle mi dosłownie zeschnięte gówno, a ja je zachowam na półeczce jak skarb.

Myślę o nim dużo. Przystojny, błyskotliwy, zabawny. Moja ulubiona osoba. Aż sam się siebie wstydzę, bo jeden sms od niego może mi „zrobić” cały dzień.

Ja nie mam seksualnych preferencji co do płci. Jak ktoś jest atrakcyjny, to jest atrakcyjny. On o swojej orientacji nie gada.

W tym roku kończę uniwersytet i przyłapałem się na tym, że myśląc, gdzie chciałbym zamieszkać, kombinowałem tylko: gdzieś blisko Iana, a najlepiej – z Ianem!

W końcu muszę jakoś się dowiedzieć: jesteśmy przyjaciółmi czy może już parą? Tylko jak? On jest raczej zamknięty w sobie. Ja mam zagrać bohatera i zrobić pierwszy krok? Ale jaki?

Co można poradzić autorowi tego listu? Co zrobiłbym na jego miejscu? To zależy. Jeszcze parę dni temu wydawało mi się, że najlepiej byłoby nie robić nic i po prostu cieszyć się tym, co jest, póki jeszcze jest. Potem zmieniłem zdanie i uznałem, że ProbablyGay powinien mimo wszystko zaryzykować i pójść na całość, by przekonać się wreszcie i raz na zawsze, czego właściwie Ian oczekuje. Pół biedy, gdyby okazało się, że Ianowi wystarcza w zupełności to, co jest teraz. Gorzej, gdyby po pójściu na całość zdecydował się zerwać znajomość. Bo wbrew pozorom taki obrót sprawy nie byłby wcale wykluczony. W końcu nie wiemy dokładnie, jakie są jego preferencje. Ba, nie wie tego nawet sam ProbablyGay.

Przemyślałem więc wszystko raz jeszcze i ostatecznie uznałem, że najlepiej byłoby dać sobie z Ianem spokój, nie wiązać z nim nadziei na wspólne długie i szczęśliwe życie. Po prostu zapomnieć. Ale za to dzięki temu uniknąć w przyszłości głębokiego rozczarowania, bo coś czuję, że pójście na całość w tym wypadku raczej nie ma szansy dobrze się zakończyć. Wiem, wiem – łatwo powiedzieć, o wiele trudniej zrobić. Zresztą nie wydaje mi się, aby ProbablyGay zechciał z tego typu rady skorzystać. Jest zauroczony, może nawet zakochany. Cokolwiek zdecyduje, nie będzie mu lekko.

Dodaj komentarz