Kim jesteśmy, co czujemy

Najważniejszy tekst nowojorskiej kultury gejowskiej odczytany na nowo

Jim Parsons, Zachary Quinto, Matt Bomer, Andrew Rannells, Charlie Carver, Robin de Jesus, Tuc Watkins, Brian Hutchison i Michael Benjamin Washington – dziewięciu gejów grających dziewięciu gejów zebranych na przyjęciu urodzinowym w eleganckim mieszkaniu na Manhattanie. Rzecz dzieje się pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, ale równie dobrze mogłaby się rozgrywać dzisiaj. Prywatne dramaty poszczególnych bohaterów, ich urazy z przeszłości, skrywane uczucia, dawne miłości i nienawiści. Jest w tej opowieści dużo złośliwości, ale i czułości, wzajemnych pretensji, ale i przebaczenia, jest też wreszcie tak bardzo nam wszystkim potrzebne – nawet jeśli się do tego nie przyznajemy – poczucie braterstwa i wspólnoty. Śmiałem się i płakałem na przemian oglądając The Boys in the Band. A to chyba najlepsza możliwa rekomendacja.

Ten doskonały portret gejowskiego środowiska został przeniesiony na ekran prosto ze scen Broadwayu. Podstawą była sztuka, którą w 1968 roku napisał Mart Crowley. Wszyscy mu ten pomysł odradzali, on jednak nie dał się przekonać i tekst dokończył. Pierwowzorami postaci z The Boys in the Band byli najbliżsi koledzy Crowleya. Losy dwóch głównych bohaterów sztuki – Michaela i Harolda – autor oparł z kolei na przeżyciach własnych oraz swojego najlepszego przyjaciela Howarda Jeffreya, zmarłego w 1988 roku wybitnego tancerza i choreografa. Gdy sztuka była gotowa, okazało się, że przeniesienie jej na scenę będzie niełatwym zadaniem. Głównym problemem było oczywiście skompletowanie obsady, czyli dziewięciu aktorów, którzy odważyliby się wystąpić w rolach gejów. Ostatecznie udało się znaleźć dziewięciu śmiałków, z których sześciu prywatnie było gejami, a trzech pozostałych – heteroseksualistami. Spektakl po raz pierwszy pokazano na off-Broadwayu w Wielkanoc 1968 roku. Okazał się sukcesem. Z tą samą obsadą w roku 1970 nakręcono filmową adaptację.

Pół wieku później, w 2018 roku, The Boys in the Band ponownie trafili na Broadway za sprawą reżysera Joe Montello. Skompletował on nową obsadę, w skład której weszło dziewięciu chyba najbardziej znanych obecnie w Stanach aktorów gejów. Broadwayowska wersja z 2018 roku również została przeniesiona na ekran. Joe Montello, który podjął się reżyserowania obu wersji, nadał sztuce Marta Crowleya zaskakująco współczesne znaczenie. Trzeba bowiem pamiętać, że oryginalny tekst – choć w swoim czasie przełomowy – dzisiaj jest dość często krytykowany za ukazanie gejów w stereotypowy sposób: jako ludzi zjadliwych, zgorzkniałych, nienawidzących się wzajemnie, niezdolnych do wytrwania w dłuższym związku. Ale nie przez wszystkich – niektórzy uważają, że sztuka Crowleya jest wciąż bardzo aktualna.

Producentem filmu jest oczywiście Ryan Murphy – inaczej być nie mogło. The Boys in the Band można od niedawna oglądać na Netflixie. Mart Crowley, niestety, nie doczekał premiery filmu. Zmarł 7 marca tego roku w wieku 84 lat.

Dodaj komentarz