Greatest hits
Moja prywatna lista Numer dziesięć – gdy skończyłem naukę w podstawówce. To było wspaniałe, czerwcowe, słoneczne przedpołudnie, jeśli dobrze pamiętam – sobotnie. Wydawało się, że nigdy się nie skończy. Zaraz po rozdaniu świadectw pobiegliśmy całą grupą na lody do małej kafejki przy Żurawiej. A potem jeszcze do kina Skarpa na Tootsie. Miałem zaledwie piętnaście lat, zaś w głowie – tysiące planów i pomysłów. I całe życie przed sobą.
