Osiemnaście dni później

Zostały buty, ubrania, ulubiona bejsbolówka, laptop, zdjęcia z wakacji…

Kolega mojego kolegi zmarł kilka dni temu w szpitalnym łóżku. Znałem go bardzo słabo, ale jego odejście zaskakująco mocno mną wstrząsnęło. Mateusz był prawie moim rówieśnikiem. Jeszcze trzy tygodnie temu wszystko wydawało się być w najlepszym porządku. Chłopak miał plany i marzenia. Właśnie zaciągnął kredyt na remont mieszkania.

Tego dnia rano odwiózł znajomych na dworzec, a potem szykował się do pracy. Nagle zasłabł. Po prostu spadł z krzesła i tyle. Gdy się po chwili ocknął, wstał, założył bluzę i pojechał do firmy. Wieczorem rodzice namówili go, by jednak poszedł do lekarza. Od internisty trafił prosto do ursynowskiego Centrum Onkologii. Po drugiej chemioterapii zapadł w trzydniową śpiączkę, z której się już nie obudził. Zgasł cicho w piątek o wpół do czwartej nad ranem. Lekarze mówili później, że rak zaatakował większość organów, w tym mózg. I że był to w zasadzie przypadek beznadziejny. Przed śpiączką stracił poczucie czasu, pytał, który mamy rok, przestał poznawać twarze przyjaciół i krewnych.

Osiemnaście dni. Tyle trwała jego agonia. Był człowiek, a teraz już go nie ma. Zostały jego buty, ubrania, ulubiona bejsbolówka, laptop, zdjęcia z wakacji, resztki soku w lodówce. Nieprzeczytane książki. Niedokończone e-maile. Nieobejrzane filmy. Niespłacone pożyczki. Skrzynka pocztowa zawalona reklamami. Rachunek za komórkę i drugi, który właśnie przyniósł listonosz – za prąd. A także mieszkanie, o które będzie się teraz toczyć przez wiele miesięcy sprawa spadkowa.

Jeszcze jedno mnie zastanawia. Rak boli, i to bardzo. To ból niewyobrażalny. Jakim cudem jego przez tyle lat nic nie bolało? Bo przecież komórki rakowe musiały rozwijać się przez wiele lat, to nie stało się w ciągu jednego poranka. Zero objawów nie licząc jednego głupiego zasłabnięcia. Normalny wygląd, normalna waga. Nic, co mogłoby być powodem do niepokoju. Gdyby nie to, że był to kolega mojego kolegi, powiedziałbym, iż cała ta historia jest jak żywcem wyjęta z Sześciu stóp pod ziemią.

Dodaj komentarz