Kim jesteśmy, co czujemy

Najważniejszy tekst nowojorskiej kultury gejowskiej odczytany na nowo Jim Parsons, Zachary Quinto, Matt Bomer, Andrew Rannells, Charlie Carver, Robin de Jesus, Tuc Watkins, Brian Hutchison i Michael Benjamin Washington – dziewięciu gejów grających dziewięciu gejów zebranych na przyjęciu urodzinowym w eleganckim mieszkaniu na Manhattanie. Rzecz dzieje się pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, ale równie dobrze mogłaby się rozgrywać dzisiaj. Prywatne dramaty poszczególnych bohaterów, ich urazy z przeszłości, skrywane uczucia, dawne miłości i nienawiści. Jest w tej opowieści dużo złośliwości, ale i czułości, wzajemnych pretensji, ale i przebaczenia, jest też wreszcie tak bardzo nam wszystkim potrzebne – nawet jeśli się do tego nie przyznajemy – poczucie braterstwa i wspólnoty. Śmiałem się i płakałem na przemian oglądając The Boys in the Band. A to chyba najlepsza możliwa rekomendacja.

Zaproszenia grzecznościowe

O dawno niewidzianych znajomych, kolegach i kuzynach Usunąłem niedawno z książki adresowej w swoim telefonie kilkanaście pozycji. Skasowałem dane tych, których nie widziałem dłużej niż dziesięć lat. Pamiętam twarze, pamiętam imiona, tylko ich właściciele gdzieś zaginęli. Tak bywa. W jakimś felietonie przeczytałem kiedyś trafne spostrzeżenie: jeśli dawny przyjaciel nagle po dziesięciu latach odzywa się do ciebie, to na sto procent dlatego, że albo właśnie stracił pracę, albo swoją kobietę (faceta). Coś w tym jest. Może jednak niepotrzebnie zrobiłem te porządki z adresami? Okazuje się, że całkiem niepotrzebnie. Mogłem z tym poczekać.

Poznam kolegę / kumpla / chłopaka

Jak i gdzie szukano kiedyś drugich połówek? Słynny Grindr ma podobno ponad 2 miliony użytkowników na całym świecie, tak przynajmniej jego twórcy chwalą się na AppStore. Przyznaję szczerze, że pierwszy raz o tej randkowej apce usłyszałem w serialu Looking, i to w niezbyt chwalebnym kontekście, więc nawet nie chciało mi się jej instalować. Okazuje się, że niczego nie straciłem. Z dyskusji w jednej z grup na Facebooku dowiedziałem się, że coraz częściej na Grindrze są zakładane tak zwane profile wirtualne. Ich użytkownicy wysyłają chłopakom chamskie pogróżki podpisując się jako Front Narodowy albo Prawdziwi Polacy. Straszą, że mają czyjeś zdjęcia, które ujawnią wraz z odpowiednim komentarzem.

Albo przyjaźń, albo kochanie

O Ianie – przystojnym, błyskotliwym i bardzo skrytym Nie mogę się oprzeć, by nie zacytować pewnej opowieści. Poniższy list z prośbą o radę napisał użytkownik Reddita o nicku ProbablyGay, a ludziom z Repliki tak się ten tekst spodobał, że umieścili go na swoim profilu na Faceboku. Pod wpisem pojawiło się sporo komentarzy, ktoś nawet napisał, że sam był w podobnej sytuacji i nic dobrego z tego nie wynikło.