Przypadek Adama Z.
Skazany i publicznie napiętnowany, zanim na dobre rozpoczął się proces Jedni uważają, że z całą pewnością przyczynił się do śmierci młodej dziewczyny Ewy Tylman, inni z kolei są przekonani, że padł ofiarą śledztwa, które wyjątkowo nieudolnie prowadziła miejscowa policja i prokuratura. Adam Z. stanął niedawno przed sądem. Nie mam zamiaru roztrząsać, jakimi dowodami dysponuje prokuratura i ile naprawdę w tej sprawie udało się śledczym ustalić – jest to doskonały temat, ale na osobny tekst. Chciałbym natomiast poruszyć inną kwestię. Choć do końca procesu jeszcze daleko, mężczyzna już w pewnym sensie został skazany oraz publicznie – z imienia, nazwiska i adresu – napiętnowany, a wraz z nim publicznie – z imienia, nazwiska i adresu – została napiętnowana także jego rodzina oraz jego chłopak. Jak do tego doszło? Ano w czasie telewizyjnej (re)transmisji z pierwszego posiedzenia sądu.