Wszystkich nas nie zamkniecie

Murem za Margot – manifestacje pod tym hasłem odbyły się w wielu miastach Polski

Władza demoralizuje, a władza absolutna demoralizuje absolutnie – stwierdził zmarły przed prawie stu dwudziestu laty brytyjski historyk John Emerich Acton. To znane powiedzenie nic nie straciło na aktualności, czego najlepszym dowodem jest piątkowa akcja warszawskiej policji przeciwko protestującym w związku z aresztem dla aktywistki LGBT Margot. Protest rozpoczął się na ulicy Solec przed siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii, potem uczestnicy przeszli na Krakowskie Przedmieście, gdzie doszło do gwałtownych zajść. Policja zatrzymała aż 48 osób. Wszyscy dostali zarzuty „czynnego udziału w zbiegowisku”. Tak brutalnych działań policji przeciwko osobom ze społeczności LGBT nie było w Polsce od dekad.

Według informacji Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, w sobotę, 8 sierpnia, przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur dotarli do 33 osób, które zostały zatrzymane. Z raportu przygotowanego przez ten zespół wyłania się zatrważający obraz tego, co działo się w czasie manifestacji oraz tego, w jaki sposób traktowano przewiezionych na komisariaty. Okazało się na przykład, że wśród zatrzymanych znaleźli się przypadkowi przechodnie, którzy nie brali udziału w proteście, a jedynie przyglądali się akcji policji. Kilka osób, z którymi rozmawiali pracownicy Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, mówiło o brutalności policjantów w czasie zatrzymań, o biciu ludzi w radiowozach, a także o wulgarnych, homofobicznych komentarzach, na które pozwalali sobie funkcjonariusze.

– Widzieliśmy przypadki wyłapywana ludzi na ulicach, ale nie było wiadomo, dlaczego policja to czyni, ani nie było wiadomo, czy chodzi o popełnienie przestępstwa, czy o wykroczenie. A jeżeli o wykroczenie, to dlaczego te osoby są wyłapywane, a nie po prostu spisywane. Co więcej, dopiero w trakcie nocy pojawił się pomysł, żeby oskarżyć te osoby o uczestnictwo w czynnym zbiegowisku, czyli o art. 254 kodeksu karnego. Kiedy moi przedstawiciele rozmawiali z ludźmi na komendach, to też mieli wrażenie totalnego chaosu i dezorientacji, dlaczego tak naprawdę te wszystkie osoby zostały zatrzymane – mówił Adam Bodnar w wywiadzie dla Rzeczpospolitej. – Standardy praw człowieka obowiązują niezależnie od tego, kto protestuje – podkreślił Rzecznik Praw Obywatelskich.

Tymczasem policja nie ma sobie nic do zarzucenia – tak wynika z przytaczanych przez media wypowiedzi komendanta głównego tej formacji Jarosława Szymczyka oraz wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Macieja Wąsika.

Bardzo ciekawe są w tym kontekście wypowiedzi byłych policjantów, którzy zostali poproszeni o skomentowanie zajść przez serwis OKO.press. Byli funkcjonariusze stwierdzili wprost, że piątkowe działania warszawskiej policji – wbrew zapewnieniom komendanta głównego oraz MSWiA – wyglądały jak jedna wielka prowokacja.

Akcja wyglądała tak, jakby biorącymi w niej udział funkcjonariuszami nikt nie dowodził albo celowo prowadził ich do zwarcia z protestującą młodzieżą.

W proteście brała udział młodzież, która ma poczucie skrzywdzenia czy nawet prześladowania przez władzę. To nie Lotna Brygada ze swoimi skeczami czy Obywatele RP z białymi różami, trzymający się zasady non violence i traktujący policjantów jak ofiary, które muszą wykonywać rozkazy władzy. W piątek górę brały emocje, padały ostre hasła pod adresem policji i mogło dojść do poważnych rozruchów.

Wszystko razem przypominało łapankę. Działania prowadzone były w totalnym chaosie, policjanci biegali w tę i z powrotem, znienacka zatrzymywali ludzi, nie podawali podstawy prawnej. Większość ujętych osób natychmiast po wylegitymowaniu powinna zostać puszczona do domów, a spędzili noc na dołku.

Margot jest jedną z kilku osób, które zawiesiły tęczowe flagi na warszawskich pomnikach Syrenki, Kopernika i Chrystusa przy kościele św. Krzyża. Jest też podejrzana o „brutalne” zaatakowanie 27 czerwca przedstawiciela fundacji Pro-Prawo do życia oraz uszkodzenie samochodu należącego do tej organizacji (znajdowały się na nim napisy obrażające społeczność LGBT). W połowie lipca sąd zastosował wobec aktywistki dozór policyjny i poręczenie w wysokości 7 tysięcy złotych. W piątek, 7 sierpnia, sąd uwzględnił zażalenie prokuratury na zastosowany wobec Margot dozór oraz poręczenie, po czym zdecydował o jej tymczasowym aresztowaniu na dwa miesiące. To właśnie ta decyzja doprowadziła do protestu przed siedzibą KPH i na Krakowskim Przedmieściu. Obecnie Margot przebywa w Zakładzie Karnym w Płocku.

– Nie jesteśmy już państwem praworządnym. To się ujawniło z całą siłą. Nie jesteśmy państwem, w którym o czymkolwiek przesądzają podstawy prawne, ale państwem, w którym wielokrotnie podstawa prawna jest pretekstem do tego, żeby przeprowadzać działania, które są wygodne politycznie – tak skomentował decyzję sądu o areszcie dla Margot karnista dr Mikołaj Małecki, z którym rozmawiało radio TOK FM.

Piątkowe zajścia w Warszawie odbiły się echem w całej Polsce. Manifestacje pod hasłem Murem za Margot zorganizowano w sobotę i w kolejnych dniach w wielu miastach, między innymi w Białymstoku, Kielcach, Wrocławiu, Rzeszowie, Poznaniu, Olsztynie, Bydgoszczy, Krakowie, Warszawie, Opolu, Starachowicach oraz Katowicach.

Postscriptum

W środę, 12 sierpnia, przez trzy godziny wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik udzielał w Senacie informacji na temat działań policji w czasie piątkowego protestu. Twierdził, że policjanci używali wobec zatrzymanych tylko siły fizycznej, standardowych chwytów obezwładniających i kajdanek. Wiceminister zaznaczył, że nie ma wiedzy o zatrzymywaniu przypadkowych osób. Komendant główny policji Jarosław Szymczyk wyjaśniał senatorom i innym uczestnikom spotkania, że zatrzymane osoby były w komisariatach przeszukiwane pod kątem posiadania niebezpiecznych przedmiotów, co miało zapobiec samookaleczeniom. Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk wyraził natomiast wątpliwości co do sposobu przeszukiwania – większość zatrzymanych miała zostać poddana kontroli osobistej poprzez rozebranie się do naga. W wielu przypadkach policjanci mieli też wbrew przepisom nie informować od razu o powodach zatrzymania i przysługujących w takiej sytuacji prawach, a także utrudniać dostęp do adwokatów. Wiceminister odpowiedział, że zatrzymanym zapewniano pomoc prawną.

W mediach wciąż jest pełno komentarzy na temat piątkowych protestów. W zaskakujący sposób wypowiedział się o nich między innymi były prezydent Aleksander Kwaśniewski w wywiadzie dla Wprost.

Źle oceniam te protesty. Radykalizacja jest niedobra i tyle. W moim przekonaniu środowiska LGBT mają święte prawo walczyć o swoje prawa, podmiotowość, tolerowanie i szacunek dla nich. Natomiast niektóre ze środków, które są przez te środowiska podejmowane dają argument, żeby z drugiej strony była taka agresja i nietolerancja, z jaką mamy do czynienia.

5 razy skomentowano “Wszystkich nas nie zamkniecie

  1. Ma trochę racji Kwaśniewski, akcja rodzi reakcję, radykalizm z jednej strony powoduje radykalizm z drugiej – i mówię to jako gej, żeby nie było. Jedni prowokowali drugich i nic z tego dobrego nie wyszło. Czy trzeba było od razu niszczyć furgonetkę fundamentalistów? Myślę, że nie. Myślę, że to wykroczyło poza granice zwykłego happeningu. Z drugiej strony policja w tamten piątek rzeczywiście zachowywała się brutalnie i prowokująco. No i te dwa miesiące aresztu za niszczenie mienia. Przecież to kompletna głupota. Dozór, który miała wcześniej Margot, był w zupełności wystarczający.

    1. Ma rację i nie ma racji. Uważasz, że gdy nas w chamski sposób obrażają, powinniśmy stać i nic z tym nie robić? Mamy na to pozwalać prawicowym bojówkom? Mamy dać się zastraszyć? Dziś było wyłapywanie ludzi z ulicy, przewożenie na komisariaty i rozbieranie ich do naga, jutro zaczną nas wyrzucać z pracy i wsadzać do więzień. Jeżeli będziemy potulnie siedzieć i dawać się zastraszać, będziemy tu mieli niedługo drugą Białoruś. Taka jest prawda.

Dodaj komentarz